Plenerowy ślub z motywem podróży

Kiedy usłyszeliśmy o tym ślubie, wiedzieliśmy, że to będzie dla nas niesamowita przygoda i wspaniałe doświadczenie. Ślub plenerowy tuż przy lesie, bajeczne miejsce, motyw podróży obecny na każdym kroku. Tak, musimy przyznać, że Paulina i Filip urzekli nas swoją bajką w mgnieniu oka.

Ta para to istny wulkany energii, serdeczności i otwartości. Pasują do siebie idealnie! Możecie nam nie uwierzyć, ale dwóch takich śmieszków jak oni chyba nie ma na tej planecie! Nic nie cieszy nas tak mocno, jak ludzie, którzy szczerze się kochają, są szczęśliwi i celebrują każdą wspólną chwilę. Którzy potrafią się wygłupiać, śmiać do rozpuku i po prostu dobrze bawić, nie zważając na resztę świata. Tak właśnie było w dniu ich ślubu i na sesji plenerowej. W takich momentach człowieka ogarnia szeroko pojęte uczucie spełnienia i szczęścia.

Wspólną pasją Pauliny i Filipa są właśnie podróże. Dzięki nim zwiedzili kawał świata i są bogatsi o wiele przygód. Jakby tego było mało, historia ich zaręczyn jest również niesamowita. Filip poprosił o rękę Pauliny podczas lotu balonem! Czy słyszeliście kiedykolwiek o podobnej historii? My nie :D

Ten ślub był inny niż wszystkie, przełamywał utarte schematy i przyjęte konwenanse. Paulina i Filip zrobili wszystko, co w ich mocy, aby ten dzień wyglądał dokładnie tak, jak to sobie wymarzyli. Nie było pierwszego tańca, podziękowań dla rodziców ani oczepin.

Przyjęcie toczyło się swoim własnym tempem. Goście niespiesznie sączyli dobre piwka, kosztowali pysznego jedzenia (do dziś wspominamy te obłędne smaki!), chillowali się na leżakach i ogólnie spędzali ze sobą fajnie czas. Bez spiny, bez sztywnego harmonogramu, tak po prostu.

Była ogromna jenga, bierki, badminton, granie w piłkę, bieganie boso po trawie i rozkoszowanie się przepięknym, purpurowym zachodem słońca przy idealnej pogodzie. Muzyka bez ani chwili na disco-polo i każdy, ale to dosłownie każdy niezależnie od wieku bawił się doskonale.

My jako fotografowie towarzyszyliśmy im do 22:00, co budzi wielkie zaskoczenie wśród wielu osób. Wszyscy bawili się absolutnie fantastycznie i nie było mowy o tym, żeby wkradła się tam jakaś nuda. Nasze kadry obfitowały w wiele cudownych momentów, emocji i absolutnie nie odczuliśmy, że czegoś tam zabrakło.

Zresztą sami to sprawdźcie!

P.S. Reportaż ze ślubu Pauliny i Filipa ukazał się w Magazynie Wesele. Ich historia oraz niekonwencjonalne podejście do własnego ślubu, oczarowały redakcję.

Miejsce: Klub Sosnowy
Suknia: Suknie Ślubne Gostynin – Morie Stylee
Makijaż i fryzura: Malwina Szablewska Make-up Artist
Tort: Zakład Cukierniczy Vanilia Anna Jasińska